Christina Aguilera w każdym możliwym wywiadzie chwaliła swojego męża, Jordana Bratmana i twierdziła, że jest jej pokrewną duszą. Jako że pracuje w show biznesie, dobrze rozumiał jej rozterki. Skoro tak dobrze się dogadywali nie wiadomo więc, jaki był powód rozpadu ich małżeństwa. Ponoć poszło o… wygląd. Jordan zbyt odstawał swoim poziomiem urody...
Christina miała dosyć, że osoby z branży śmiały się, że Jordan nie jest specjalnie urodziwy - donoszą informatorzy National Enquirer. Bardzo go kochała, ale niezwykle trudno było jej znieść uszczypliwość innych. Ludzie postrzegali ich jako Piękną i Bestię. Długo nie obchodziło ją to, co o nich mówią, ale kiedy wzięli ślub, plotki się nasiliły.
Weszła do sieci i przeczytała wszystkie okropne rzeczy, które o nich pisano. To ją zabolało i miało duży wpływ na jej samoocenę. Podzieliła się tym z mężem. Był załamany. Tylko dlatego, że nie jest typem macho, ludzie nazwali go brzydkim. To naprawdę smutne, że przez wygląd rozpadło się małżeństwo.
Jak myślicie, czy show biznes jest aż tak koszmarnym miejscem, że rozdziela pary z powodu wyglądu jednego z małżonków?