_
_
Może to jest magiczne słowo, którego lubią używać dziennikarze. Przyciąga czytelnika, bo może dowie się jakiejś sensacji. No bo gdzie ona była, kiedy jej nie było - mówi o swoim powrocie Agnieszka Krukówna w rozmowie z Super Expressem tuż przed premierą sztuki opartej na powieści Leopolda Tyrmanda Zły.
Będzie można ją zobaczyć w warszawskim Teatrze Powszechym. Krukówna wciela się w Olimpię, którą sama okresla jako "postać żyjącą na granicy dwóch światów: przestępczego i przedwojennego."
Aktorka należąca do jednej z nazdolniejszych w swoim pokoleniu, zagubiła się w zbyt wcześnie osiągniętym sukcesie zawodowym i ostatnie 15 lat spędziła na odejściach od grania i powrotach. Zmagała się też z uzależnieniami. Nic dziwnego, że w "środowisku" zyskała sobie etykietkę trudnej we współpracy i niestabilnej emocjnalnie. Wielu reżyserów nie ma ochoty z nią współpracować.
_**Nie mam zbyt wielu propozycji**_ - przyznaje Krukówna. Ostatnio dostałam scenariusz, przeczytałam, wydaje mi się interesujący. Odkładam to jednak na później, żadnych rozmów jeszcze nie przeprowadziłam.
Miejmy nadzieję, że wreszcie jej się ułoży. Przykro patrzyć na tak dobrze rozpoczętą i zmarnowaną karierę.