Najwyraźniej Dodzie puszczają nerwy. Po nagonce, jaką było oskarżenie jej, że promuje się na śmiertelnej chorobie swojego narzeczonego, postanowiła zaatakować. W wywiadzie dla Wprostu oskarża ludzi zaślepionych religią, którzy nie potrafią zaakceptować tego, że ktoś inny nie podziela ich wierzeń. Zamiast pochylić się nad jego losem Nergala, wysyłają mu... życzenia śmierci.
- Adam ma fanów na całym świecie i za całego świata nie dostał ani jednego meila, dosłownie ani jednego, w którym ktoś życzyłby mu źle. Ludzie mieszkający za granicą zapisują się w DKMS-ie jako potencjalni dawcy – mówi Doda. A w Polsce co drugi email, jaki ludzie wysyłają Adamowi, brzmi: Zdechnij, dlaczego jeszcze żyjesz?, pan Bóg cię pokarał albo nawet: jakbym mógł, sam bym cię zatruł. Nie ma to, jak działać zgodnie z ideą chrześcijaństwa.
- Co Nergal robi, czytając takie listy?
- Nic, śmieje się. Chociaż nie wierzę, że coś z tych świństw nie zostaje mu w głowie. Na pewno jest mu przykro. A ja wściekam się i wkurzam.
Jak sądzicie, dlaczego ludzie niewierzący wzbudzają taką agresję i nienawiść wśród niektórych katolików?