Dyskusja na temat picia alkoholu przez zawodników polskiej reprezentacji w piłce nożnej nadal trwa. Z informacji podanych przez Przegląd Sportowy wynika, że trener kadry Franciszek Smuda, zawiesił dwóch piłkarzy: bramkarza Artura Boruca i kapitana Michała Żewłakowa. Powód? Niestosowne zachowanie podczas lotu z USA do Polski.
Jak opisują informatorzy, cała drużyna wracała do Europy rejsowym samolotem linii Air France, w którym oprócz nich podróżowało jeszcze ponad 200 osób. Po starcie maszyny stewardessy zaczęły roznosić napoje - mimo wyaźnego zakazu, piłkarze wybrali alkohol, a konkretnie francuskie wino w małych plastikowych butelkach. Wkrótce, kiedy Boruc i Żewłakow zaczęli chodzić po pokładzie i wygłupiać się, Smuda stał się nerwowy. Początkowo tylko "komentował coś pod nosem", ale kiedy przeszli na tył samolotu i zaczepiali personel pokładowy, selekcjoner nie wytrzymał - zrugał kadrowiczów przy wszystkich.
Teraz mówi się o tym, że Smuda nie ma zamiaru powoływać Boruca i Żewłakowa na kolejny mecz reprezentacji, który rozegra 17. listopada z Wybrzeżem Kości Słoniowej na stadionie Lecha w Poznaniu. W ostatnich wypowiedziach sugerował również, że "bramkarzem numer jeden na Euro" jest nie Artur, ale Łukasz Fabiański. Na razie nie wiadomo, jak długo będzie trwało wykluczenie z kadry. Wiadomo natomiast, że obecny trener lubi często zmieniać zdanie - jak było z zawieszeniem Sławomira Peszki, z którym zresztą zdążył się już pogodzić...
Jak uważacie, czy picie alkoholu już po zgrupowaniu i takie "niestosowne" zachowanie są wystarczającym powodem, aby w ten sposób ukarać Boruca i Żewłakowa?