Kochani, bardzo prosze o waszą pomoc. Moj chlopak z którym jestem już bardzo długo zaczął mnie oszukiwać i kręcić. Miesiąc temu przypadkowo odkryłam, że rozmawia często i długo z jakąś dziewczyną przez telefon. Przyznał się, że rzeczywiście rozmawia z typiarą którą podobno widział raz w życiu - w pracy
, że owszem rozmawiają na różne prywatne
tematy, ona wie że ma dziewczynę i sama ma chłopaka. Ja się strasznie wkurzyłam bo czułam, że coś jest nie tak między nami. Pracuje do póżna i nie widzimy się (mieszkamy
osobno), nocuje u kolegi, czesto wyjeżdza w weekendy. To było kiedyś dla mnie normalne, ale teraz kiedy ukrywał przede mną te rozmowy (w telefonie miał ją zapisaną pod imieniem chłopaka) poczułam się dziwnie. Powiedział mi że mnie nadal kocha, nie zdradził mnie, że już nigdy do niej nie zadzwoni. Po tym wszystkim trudno było mi odzyskać zaufanie. Zrobiłam sobie test na necie
na zdradę czy on zdradzapl, niestety wyszlo mi ze tak Na początku pomyślałam sobie, ze naiwnością byłoby w to wierzyć. Tyle tylko, że wczoraj skompromitował się na moich oczach. Kiedy byliśmy razem na imprezie
wziął od kumpla telefon
i poszedł na bok rozmawiać. Śmiał się i gestykulował, oczywiscie nie wiedział że ja wszystko widziałam. Nagle jego kumpel zobaczył mnie i podleciał do niego powiedzieć że ja wszystko widzę. Mój chłopak podszedł do mnie, a ja od razu wypaliłam jak mi to może robić, a on daje mi swój telefon i mówi żebym sprawdziła wybierane numery. Ś****a! Przecież widziałam, że bierze od kogoś telefon żeby się nie wydało. Wciąż mówi że mnie kocha, chce ze mną zamieszkać, ożenić się itp. A ja dostaję szału, chcę go wciąż kontrolować, nie ufam mu już. Dotąd byliśmy bardzo szczęśliwi i wiele ciężkich chwil razem przeszliśmy. Czy on mnie okłamuje i jak się upewnić na 100 %? Pomóżcie, ale proszę tylko o poważne odpowiedzi.