Konflikt między trenerem polskiej reprezentacji w piłce nożnej, Franciszkiem Smudą, a bramkarzem Arturem Borucem zaostrza się. Selekcjoner wpadł w szał po tym, jak w czasie powrotu ze zgrupowania w USA Boruc i kapitan Michał Żewłakow pili na pokładzie samolotu alkohol i zaczepiali stewardesy. To wtedy ponoć zadecydował o tym, że obaj piłkarze mogą zapomnieć o powołaniach na najbliższe mecze kadry (zobacz: Boruc zawieszony za picie w samolocie! ).
Bramkarz postanowił odnieść się do incydentu w samolocie. Dodać trzeba, że sam Smuda nigdy nie w tej sprawie oficjalnego głosu nie zabrał. Boruc - wręcz przeciwnie. W rozmowie z telewizją n nie przebierał w słowach i przedstawił ciekawą wersję wydarzeń:
Trenerowi pewnie nie pasowało, że bawiliśmy się lepiej od niego. Co Wy kur** robicie! - krzyknął. Ludzie do mnie przychodzą i mi mówią, że pijecie wino z gwinta - opisuje Boruc. Tak, wypiłem wino! I co z tego? Dziwi mnie to, że została rozpętana tak wielka afera związana z tym, co się stało w samolocie. Każdy z nas, kiedy jest w dobrym towarzystwie, jest lekko wyluzowany.
Zgrupowanie zakończyło się śniadaniem w hotelu - tłumaczy piłkarz zapytany o to, dlaczego pił alkohol na pokładzie. Więc w samolocie nie obowiązywały nas zasady panujące w kadrze. Byliśmy już ubrani w prywatne ubrania, nie byliśmy już piłkarzami polskiej reprezentacji.
Atakuje również Smudę twierdząc, że to on rozpętał aferę. Przypomnijmy - jak do tej pory nie wypowiedział się w tej sprawie, a żaden z piłkarzy nie został jeszcze oficjalnie zawieszony.
Wszystko, na co pracowałem przez kilkanaście miesięcy, poszło się je**ć! Nie było zakazu picia alkoholu w samolocie. Więc o co chodzi? Trener nie powiedział nam w samolocie, iż nie zagramy już więcej w kadrze. No, chyba, że byłem pijany i nie pamiętam. Smuda pytał mnie kiedyś o alkohol. I w końcu przyznał: Możesz usiąść przy mnie, powiedz, że chcesz sobie pierd***** whisky i sobie po prostu wypij. Nie ma problemu.
Bramkarz twierdzi również, że nie tylko nie zostanie powołany na najbliższe mecze, ale zapewne może się również pożegnać z udziałem w meczach reprezentacji na Euro 2012.
Nie widzę tego różowo. Znam Smudę, więc wiem, jaka będzie jego reakcja na mój wywiad. Na Euro 2012 pewnie nie zagram. Ale potem są MŚ w 2014. I o ile selekcjonerem nie będzie Smuda, to powalczę.
Obawiamy się, że jeżeli Smuda miał jeszcze jakieś nadzieje związane z Borucem, to po tym wywiadzie pewnie ostatecznie je porzuci. Jak myślicie, słusznie?