Spirala emocji w polityce wciąż się nakręca. Po zabójstwie w łódzkim biurze poselskim Prawa i Sprawiedliwości zięć zmarłego prezydenta, Marcin Dubieniecki podkręcał napięcie: Jeśli ktoś wykrzykuje, że chce zabić Kaczyńskiego może też targnąć się na życie jego najbliższych - przekonywał na kilka dni przed świętem zmarłych. Ja sobie dam radę, ale boję się o rodzinę.
Jego żona podobno naprawdę się wystraszyła. Jak donosi tygodnik Na żywo, Marta Kaczyńska poważnie rozważała wizytę na grobie rodziców na Wawelu. Obawiała się zamachu.
Marta długo zastanawiała się, czy pojechać tam na Wszystkich Świętych - mówi tabloidowi znajoma Dubienieckich. Autentycznie się bała, że w razie zamachu na stryja Jarosława i jej życie byłoby zagrożone. I nie chodziło jej o siebie, ale o to, co w razie nieszczęścia stanie się z córeczkami. To odpowiedzialna kobieta.
W końcu córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej zdecydowała się na wizytę na Wawelu ale w innym czasie niż stryj. Jak widać, reprezentacyjne miejsce pochówku nie jest zupełnie pozbawione wad.