Iwona Węgrowska nie zamierza kończyć swojego tournee po tabloidach. Po wyznaniach, że została otruta, ktoś próbował ją zabić na drodze, wymiotuje ze stresu, przyszedł czas na dalsze wyznania. Dowiadujemy się, że jej ojciec, z zawodu elektryk, "ma wizje".
Wizje ojca nieraz uchroniły mnie przed niebezpieczeństwem - opowiada w rozmowie z Na żywo Iwona. Ojciec kiedyś ostrzegał mnie przed człowiekiem, z którym planowałam przyszłość. "On cię okradnie" - pogroził mi palcem. Nie uwierzyłam. Po kilku dniach z mojego auta zginął laptop.
Węgrowska wierzy także, że gdyby posłuchała ojca to uniknęłaby wypadku samochodowego, a właściwie należałoby chyba powiedzieć zamachu terrorystycznego (zobacz: Węgrowska: "MIAŁAM WYPADEK! Kierowca chciał mnie zepchnąć!").
Nie wychodź z domu, mam złe przeczucia - prosił ją - donosi tabloid. _**Nie posłuchała. Cudem uszła z życiem.**_
Przypomnijmy - chodzi o ten wypadek, o którym nie zawiadomiła nawet towarzystwa ubezpieczeniowego. Cudem ocalona Iwona znalazła jeszcze wystarczająco dużo siły, by z pomocą znajomych wyciagnąć auto z rowu. Dwa tygodnie temu ojciec przepowiedział jej utratę głosu.
Dobrze, ze skończylaś psychologię i masz dziecko konkretny zawód. Wkrótce głos może odmówić ci posłuszenstwa - te słowa zabrzmiały jak wyrok - wspomina Węgrowska. Najpierw płakałam, ale po godzinach rozmów z tata odnalazłam w sobie siłę, by zawalczyć. Muszę walczyć.
Rozumiemy więc, że zamachy na nią (z użyciem kwasu, bądź gorzej) mogą się powtórzyć.
Bywa że polski show biznes przegania nawet polską politykę.