Podobno bardzo doskwiera jej samotność, na dodatek wszystko wskazuje na to, że jej związek z irlandzkim gwiazdorem przeszedł już do przeszłości.
Prawie nie śpi, często płacze, a jedynym pocieszeniem są dla niej wielogodzinne rozmowy telefoniczne z mamą i przyjaciołką - donosi Fakt. Alicja Bachleda-Curuś czuje się bardzo samotna. I powoli dociera do niej to, co wszyscy mówią: że jej romans z Colinem Farrellem jest już fikcją.
Póki Alicja pracowała w Nowym Jorku na planie nowego filmu Spike'a Lee, była w dobrej formie. Po powrocie do Los Angeles musiała stawić czoła rzeczywistości, która ostatnio raczej nie napawa optymizmem. Podobno aktorka jest w fatalnym stanie psychicznym. Wygląda na to, żepropozycja pracy w Polsce pojawiła się w wyjątkowo dogodnym czasie.