Dwa dni temu Paris Hilton postanowiła zrobić zakupy w swoim ulubionym sklepie – dużym markecie z artykułami dla zwierząt. Oczywiście na wyjście poza swoją willę dziedziczka dobrała do stroju mały, żywy dodatek. Tak, to jest tyci piesek wciśnięty między produkty, które Paris trzyma w rękach. Psina wygląda na przerażoną, co nie uszło uwadze sprzedawczyni:
Spytałam, czy nie lepiej było zostawić pieska w domu lub przynajmniej postawić go chwilowo na ziemi. Nawet nie odpowiedziała, tylko popatrzyła na mnie zza ciemnych okularów, a następnie obsypała psa pocałunkami, ściskając go trzymanymi pudełkami.
Może Joanna Krupa powinna zająć się pieskami Paris Hilton?
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.