Kabaret Limo bardzo przejął się krytyką ich ostrego skeczu, w którym marszałek Piłsudski mówi w krypcie Wawelskiej "spierdalaj" do nowo przybyłego Lecha Kaczyńskiego. Na Pudelku artykuł skomentowaliście ponad 2000 razy (zobacz: Kabaret poniża Lecha Kaczyńskiego: "WEŹ SPIER*****!") Miało być śmiesznie, wyszło trochę strasznie. Dlatego na stronie kabaretu pojawiło się długie, pisane w wielkich emocjach oświadczenie. Czy jest równie zabawne co głośny skecz? Oceńcie sami:
Jest nam bardzo przykro, kiedy obserwujemy co dzieje się w mediach i na forach internetowych w związku z naszym występem w kategorii HARDKOR na tegorocznym Ryjku - pisze Limo. Uważamy, że kabaret nie powinien mieć świętości i może, a nawet powinien poruszać czasem tematy drażliwe czy uznawane przez wielu za tabu. Stwierdziliśmy, że tak nazwana kategoria pozwoli uruchomić kabarety do zrobienia numerów, które w normalnych polskich warunkach byłyby uznane za zbyt prowokujące czy niegrzeczne.
Prowokacja dla samej prowokacji czy zdobycia wątpliwej popularności jest nam zupełnie obca i wzbudza w nas niesmak. Skecz o Krypcie Wawelskiej – w co i tak 99% czytających te słowa nie uwierzy – nie jest też próbą obrażenia zmarłego prezydenta. Jest to protest wobec POLITYCZNEGO działania, jakim – według nas – był pochówek ś.p. Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Działania, które podzieliło naród i zaogniło atmosferę po katastrofie Smoleńskiej. Cóż moglibyśmy zarzucić w tej sprawie zmarłemu prezydentowi?? Przecież sam się tam nie położył.
To nie wszystko. Kabaret apeluje o... "odrobinę chrześcijańskiej miłości":
Może warto wykazać odrobinę zrozumienia, tolerancji i chrześcijańskiej miłości, którą wszyscy sobie wycierają usta. Wielu zarzuca nam podlizywanie się obecnej władzy. Jest to absurd, ponieważ idąc tym tropem, każdy, kto nie lubi mazurków Chopina, musi być fanem Bacha. Inni rzucają na nas kalumnie, bo szargamy świętości i robimy skecz o zmarłych. Gdzie były te głosy i mejlowe pogróżki, kiedy na warsztat braliśmy Pablo Picasso, Napoleona czy Kopernika? Może tak bardzo bulwersuje przekleństwo? Czy gdybyśmy użyli słynnego "Spieprzaj, dziadu!", byłoby mniej protestów?
Dlaczego nie ma pikiet pod stacjami telewizyjnymi, które przed 22:00 emitują filmy pełne przemocy i przekleństw? - pytają dramatycznie. Może dlatego, że to tylko film, a film, skecz czy spektakl – nieważne, czy niskich, czy wysokich lotów – to sztuka. Sztuka powinna mówić o wszystkim co nas boli, cieszy i dotyczy.
Co myślicie o tych tłumaczeniach?