Niedawno pisaliśmy o kłopotach Roberta Korzeniowskiego z regularnym płaceniem na utrzymanie swoich córek. Okazuje się, że sytuacja w jakiej znany sportowiec zostawił swoją rodzinę jest znacznie gorsza niż się powszechnie sądzi. W sprawie sprostowania kilku faktów skontaktowała się z nami porzucona żona znanego sportowca, która jasno wyjaśniła, jak "pan Korzeniowski" traktuje własne dzieci.
Prawie w ogóle nie zajmuje się dziećmi (2 x w tygodniu po 3 godziny z młodszą córką i też nie zawsze) o starszej córce prawie nic nie wie, nawet się nią nie interesuje, jak jej idzie w szkole - mówi Agnieszka Korzeniowska. Generalnie mam wrażenie, że robicie Państwo z niego wielkodusznego gentelmana a w istocie jest bezdusznym chamem.
Olimpijczyk nie tylko niechętnie płaci należne rodzinie pieniądze, ale także utrzymuje, że żona dostała 3 miliony złotych w postaci apartamentu i domu oraz pieniędzy na samochód i salon laseroterapii.
Sama zrealizowałam swój pomysł na gabinet medycyny estetycznej, Pan Korzeniowski nie dał mi na to pieniędzy tylko wzięłam kredyt, samochód również kupiłam z własnych pieniędzy – mówi. Pan Korzeniowski z podziału nieruchomości otrzymał dom, mieszkanie (tak jak ja otrzymałam dom i mieszkanie nie apartament) ziemię w Krakowie, wszystkie udziały w firmach Pana Korzeniowskiego przekazałam mu bezpłatnie. Nie chciałam za nie ani złotówki ponieważ uważałam, że skoro opierały się na jego wizerunku należą mu się w formie nieodpłatnej, a było tego sporo.
Najwyraźniej Pan Korzeniowski jest zbyt zajęty kochanką, która poznał w RPA i swoim najmłodszym dzieckiem. Szczerze współczujemy zdradzonej żonie. Na pocieszenie możemy przypomnieć, że jego nowa kobieta zawsze będzie się pewnie w głębi duszy bała, że skończy podobnie. A dzieci ocenią po latach sprawiedliwie wkład ojca w ich wychowanie.
Warto przypomnieć sobie słowa żony, gdy następnym razem zobaczycie Korzeniowskiego w telewizji.