O czymś takim marzy z pewnością każdy fan. Wielbiciele Kanye Westa nie dość, że podróżowali z nim jednym samolotem, to jeszcze zostali uszczęśliwieni... koncertem na jego pokładzie.
Amerykański raper leciał w piątek liniami Delta Airlines z Minneapolis do Nowego Jorku, oczywiście w pierwszej klasie. Pół godziny po rozpoczęciu podróży podszedł do głównego mikrofonu i zaśpiewał dwie swoje piosenki, _**The Good Life**_ i _**Gold Digger**_. Co ciekawe, piosenkarz "ocenzurował" niektóre fragmenty, aby nie zgorszyć rodzin z dziećmi.
W pewnym momencie usłyszeliśmy znajomy głos: Hej, tu wasz ziomek Kanye! - opisują pasażerowie. Nie mógł zdecydować, którą piosenkę wykonać, postanowił więc zrobić mix z dwóch. To było niesamowite! Zastanawiam się tylko, jak udało mu się wejść do kabiny pilotów.
Cóż, wydaje nam się, że nie miał z tym najmniejszych problemów. Wyobrażacie sobie jakąś polską gwiazdę dającą taki "popis" w samolocie?
POSŁUCHAJ: http://w355.wrzuta.pl/film/14RUHxgNScQ/