Pisaliśmy już, że amerykańskie media donoszą, iż przyczyną rozpadu małżeństwa rodziców Miley Cyrus był romans jej matki z gwiazdorem reality show, tamtejszą gwiazdą rocka, Bretem Michaelsem. Piosenkarz jednak natychmiast zaprzeczył tym informacjom, a jego słowa potwierdzają informatorzy National Enquirer. Ponoć Billy Ray nie panuje nad swoim gniewem. Gwoździem do trumny była awantura, która miała miejsce w te wakacje.
Billy wykrzykiwał straszne rzeczy pod adresem Tish - mówi osoba z bliskiego otoczenia rodziny. Oskarżył ją o romanse. Przeklinał i twierdził, że jest okropną matką. Później zaczął kopać drzwi. Doprowadził ją do łez.
Awantura nabrała jeszcze większych rozmiarów, gdy Tish podważyła autorytet ojca. Pozwoliła wyjść córce na imprezę, gdy ten wcześniej kazał jej zostać w domu.
Wpadł w szał. Tish zamknęła się w łazience. Była przerażona. Walił w drzwi i wrzeszczał: "Wyłaź stamtąd i spójrz mi w oczy dziwko! Pozwalasz, żeby dzieciaki zawładnęły domem, gdy mnie nie ma. Koniec z tym!".
Jedynie 10-letnia Noah była w tym czasie w domu. Wystraszona opiekunka szybko wyprowadziła ją z willi i zabrała na pobliski plac zabaw. Oczywiście informacja szybko dotarła do Miley. Od tamtej pory nie odzywa się do ojca. Ma jednak nadzieję, że wszystko wróci do normy po rozwodzie. Tymczasem sąd zabronił małżonkom wydawania znacznych sum, dopóki ich majątek nie zostanie podzielony. Miejmy nadzieję, że menedżerowie 17-latki dobrze zadbali o jej 150-milionową fortunę.