Natalia Lesz postanowiła zdementować plotki według których chce zakończyć współpracę z Dariuszem Krupą, i związać się z obecną menedżerką jego byłej żony, Mają Sablewską. W rozmowie z nami wyjaśnia, że nie chce być jedną z wielu klientów menedżera. Wręcz przeciwnie - zbiera ekipę ludzi, którzy będą się zajmowali tylko nią.
- Coraz głośniej mówi się, że myślisz o wymianie managementu i Maja Sablewska złożyła Ci ofertę...
- Nigdy nie zrozumiem skąd Pudelek to wszytko wie, ale przyznaję też o tym słyszałam - mówi Natalia. Jednak to nie jest prawda... Chciałabym ukrócić wszelkie plotki w tym temacie.
Po pierwsze Darek zostaje i nie rozważam zakończenia współpracy z nim. Po drugie, ostatnie tygodnie to faktycznie bardzo gorący okres. Jesteśmy w trakcie poważnej "rozbudowy" - podkreślam "rozbudowy" a nie "przebudowy" struktur mojego teamu. Docelowo mój management ma być zorganizowany tak trochę "po amerykańsku" - czyli rozbudowany zespół wyspecjalizowanych fachowców. Dlatego w ostatnich tygodniach odbywam wiele spotkań... Zapewne stąd te pogłoski o rozstaniach czy wymianach.
Te zmiany są konieczne ponieważ miesiąc temu wróciłam z USA z materiałem moich marzeń. Premiera płyty jest w marcu zatem najbliższe 5 miesięcy to ogrom pracy marketingowej, promocyjnej, produkcyjnej, której profesjonalne wykonanie znacznie przerasta moje i Darka możliwości... Mogę zapewnić, że w tym zespole nie będzie nikogo "zajętego" innymi projektami. Nowa płyta to obecnie najważniejszy projekt w moim życiu i oczekuję by wszyscy mi pomagający mogli oddać sprawie 100% z siebie.
Jak myślicie, czy Lesz ma szansę przebić się z nowym materiałem?