W czwartkowy wieczór w Londynie odbyła się premiera pierwszej części filmu _**Harry Potter i Insygnia Śmierci**_. Druga część obrazu trafi do kin w lipcu przyszłego roku. Okazuje się, że gwiazdy produkcji muszą wrócić na plan. Twórcy nie są zadowoleni z kilku nakręconych scen.
Dziennikarze poprosili odtwórcę tytułowej roli, Daniela Radcliffe'a, by opowiedział o emocjonalnym zakończeniu filmu, które zostało nakręcone na stacji King's Cross w Londynie kilka miesięcy temu.
Nie ma sensu o tym dyskutować, bo musimy je nakręcić jeszcze raz. Okazało się, że twórcy nie poradzili sobie z nakręceniem tej sceny w prawdziwej lokalizacji. Tym razem nakręcimy ją w studiu - powiedział aktor dziennikarzom. Reżyser nie jest zadowolony z niektórych scen i chce je zmienić. To było dla nas zupełnie inne doświadczenie. Kręciliśmy film na prawdziwej stacji. Teraz musimy się pospieszyć, a żadne z nas nie chce tego robić.
Szefowie stacji nie zgodzili się, by zamknąć jeden z peronów na czas kręcenia zdjęć, więc aktorzy i ekipa musieli sobie poradzić z osobami wsiadającymi i wysiadającymi z pociągów. Najwyraźniej osiągnięty efekt nie był specjalnie zadowalający...