Wczorajszy, czwarty już półfinał _**Mam talent**_ raczej nie zaskoczył swoim wynikiem. Do ostatniej rundy bez żadnych problemów dostał się Kamil Bednarek, utalentowany nastolatek śpiewający reggae. Tym razem wykonał on oryginalną wersję hitu Erica Claptona, _**Tears in heaven**_. Naszym zdaniem na plus należy też zapisać to, że wokalista wyszedł na scenę bez zbędnych stylizacji, dekoracji, tancerzy czy innych "udziwnień" i po prostu zaśpiewał. Jurorzy byli zachwyceni.
Mam marzenie, że wygrasz ten program, mam marzenie, że dostanę podwyżkę i mam marzenie, że spotkamy się w finale - mówił Kuba Wojewódzki.
Mam ogromną nadzieję, że będzie finał. Tak z samego serca, to jesteś wyjątkowy i uwielbiam twój głos - wtórowała mu Agnieszka Chylińska.
Sporo nadziei pokładano również w Kamili Mrozik, dziewczynie o potężnym głosie i kiepskim styliście. Niestety, mimo zdecydowanie lepszego wyglądu, postawiła na pełną patosu pieśń, która niespecjalnie przypadła do gustu jury:
_**Patos absolutnie niegodny nastolatki**_ - zaczął Wojewódzki. Dziewczyno, to była 17 część Titanica? No błagam Cię! Jesteś młodą, fajną dziewczyną!
Przywaliły cię płomienie, przywalił cię ten patos, tak naprawdę, nie będę tego ukrywać, ale miałam pewne oczekiwania względem twojego występu, a tutaj... Strasznie to wyszło pompatycznie, masz 20 lat... Mnie się nie podobało - dodała Chylińska.
Świetne oceny zebrał za to Adam Machalica, grający na harmonijce ustnej. Życzę ci, abyś był pierwszym polskim bluesmanem, który będzie bardzo bogaty - ocenił Kuba. Miejmy więc nadzieję, że życzenia te zrealizują się poza programem, bo mimo pozytywnych ocen, muzykowi nie udało się dostać do finału.
W ostatniej części odcinka jurorzy musieli zdecydować, kto - oprócz Bednarka - przejdzie dalej. Największą liczbę głosów zdobyli 8-letni tancerz Jędrzej Indebski, oraz formacja UDC. Ostatecznie udało się to energetycznej grupie tanecznej, co ogłosił w dość osobliwy sposób Wojewódzki:
My z Gosią ustaliliśmy werdykt: Gosia jest matką, a ja jestem zboczeńcem. Przechodzi UDS!
Wygląda więc na to, że po raz kolejny uznano, iż tak młody uczestnik "ma jeszcze czas", aby zrobić karierę. Podobnie było w przypadku fenomenalnego Damiana Skoczyka, który przegrał z zespołem Me Myself and I (zobacz: "Od czasu Edyty Górniak nie miałem takich grzesznych myśli patrząc na wokalistkę!").
Na pewno jest to jakiś argument. Ale czy słuszny?