Kiedy zaczynała się 12. edycja _**Tańca z gwiazdami**_, wśród faworytek wymieniane były przede wszystkim Edyta Górniak i Patrycja Kazadi. Nikt nie wróżył wielkiego sukcesu niepozornej i nieśmiałej Monice Pyrek. Na trzy tygodnie przed finałem wiadomo już, że Kazadi na pewno się w nim nie pojawi.
W dzisiejszym ćwierćfinale konkurencja była bardzo duża, a każda para wykonywała po dwa tańce. Najlepiej oceniona przez jury została Patrycja w parze z Łukaszem Czarneckim - dwukrotnie udało się jej zdobyć aż cztery "10-tki". Prawie tak samo pozytywne oceny uzyskali wszyscy pozostali uczestnicy: sędziowie zachwycali się oczywiście Edytą Górniak, której w drugim tańcu również przyznano komplet najwyższych not - żartując, że jest to prezent urodzinowy. Dobrze zaprezentował się również Paweł Staliński, którego Iwona Pavlović komplementowała za "uratowanie honoru pup w tej edycji". Na parkiecie pojawiła się poważnie kontuzjowana Izabela Janachowska, tym razem w płaskim obuwiu. Dobrą passę kontynuuje też Monika Pyrek, nazywana przez Pavlović "objawieniem". Piotr Galiński zaryzykował nawet stwierdzenie, że tyczkarka powinna rzucić sport i zająć się tańcem, bo - jego zdaniem - ma duże szanse na sukces i w tej dyscyplinie.
Do tej pory w historii programu nie zdażyło się jeszcze, aby para, która zdobyła maksymalną liczbę punktów za dwa swoje pokazy, nie przeszła do kolejnego etapu. Zaskoczona była sama Kazadi, jak i jurorzy. Zresztą, przyznała nawet, że "liczyła na to, że uda się jej zajść nieco dalej".
W przyszłym tygodniu poznamy skład finału. Jak myślicie, czy nadspodziewanie dobre występy Pyrek są w stanie zagrozić Górniak i czeka nas naprawdę duża niespodzianka?
A może udział Edyty w finale jest przesądzony od samego początku?