Zatrzymanie Roberta Biedronia pod zarzutem czynnej napaści na policjanta było bez wątpienia najciekawszym wydarzeniem czwartkowej awantury z okazji 11 listopada. Przypomnijmy, że doszło do konfrontacji między pochodami złożonymi z organizacji skrajnie prawiowych, takich jak Obóz Narodowo-Radykalny czy Młodzież Wszechpolska idących w towarzystwie m.in. Pawła Kukiza i Rafała Ziemkiewicza a zjednoczonymi siłami kilkunastu organizacji o orientacji lewicowej.
Lidera Kampanii Przeciwko Homofobii następnego dnia zorganizował konferencję prasową, podczas której oskarżył policjantów o to, że wciągneli go do radiowozu i tam pobili (zobacz: Biedroń: "POBILI MNIE W RADIOWOZIE! Znalazłem się w szpitalu!"). W sieci pojawił się właśnie krótki filmik, na którym widać, jak dokładnie wyglądało prowadzenie Biedronia do policyjnego samochodu. Widać na nim, jak skuty mężczyzna błaga o to, aby funkcjonariusze pozwolili mu "normalnie iść". W tle słychać śmiechy i krzyki zadowolonych narodowców, skandujących: "zakaz pedałowania" oraz "wsadźcie mu pałkę w dupę".
Po obejrzeniu tego filmiku jesteśmy jeszcze bardziej ciekawi ustaleń śledztwa.