Kelly Preston, żona Johna Travolty, od kilku dni przygotowuje się do porodu. Oczywiście bliźnięta aktora przyjdą na świat zgodnie z wymogami sekty scjentologicznej. Rodzącej matce nie wolno krzyknąć, zapłakać, ani nawet jęknąć. Narodziny muszą odbyć się w zupełnej ciszy i nabożnym skupieniu.
Zamierzają ściśle przestrzegać prawa Kościoła Scjentologicznego – powiedziała osoba z rodziny Preston. Nie będzie żadnej muzyki, rozmów i oczywiście krzyków bólu. Noworodki nie przejdą także żadnych testów, które robi się tuż po narodzinach. Przez kolejne siedem dni matce nie wolno dotykać ich ani mówić do maluchów. Inaczej dziecko nigdy nie wyzwoli się z uzależnienia od matki.
Kelly ma już za sobą "cichy poród", który nie poszedł po myśli sekty scjentologicznej. Po 13 godzinach męczarni Preston zażądała przewiezienia do normalnego szpitala. Początkowo odmówiono jej możliwości urodzenia córki w normalnych warunkach. Dopiero ingerencja rodziny Kelly przyniosła efekty. W ten sposób na świat przyszła Ella Bleu.
Wyobrażacie sobie urodzić bliźnięta bez krzyków, a potem przez tydzień nie móc ich nawet przytulić...