Angelina Jolie nadal boryka się z problemami spowodowanymi kontrowersyjnym scenariuszem jej pierwszego filmu. Po długich pertraktacjach rząd Bośni zgodził się na dziesięć dni kręcenia scen na terenie kraju. Przyjazd partnerki Brada Pitta wywołał natychmiastową reakcję organizacji zajmujących się problemem kobiet zgwałconych w trakcie wojny, a także protesty mieszkańców okolic, gdzie pracowała Jolie.
Rozumiemy, że opowiastka Angeliny Jolie jest o miłosnym oddaniu się bośniackiej kobiety, która ulega swojemu gwałcicielowi – czytamy w kolejnym otwartym liście do aktorki. Gwałcicielowi reprezentującemu naród, który zaplanował, rozkazał i dokonał niezliczonych zbrodni wojennych w tym masowych gwałtów. Ciekawe, czy amerykańscy producenci byliby zainteresowani nakręceniem filmu, w którym zamiast serbskiego mężczyzny występowałby Talib, a zamiast bośniackiej kobiety zgwałcona wielokrotnie Amerykanka?
Z powodu ogromnych problemów na planie, gdzie brakowało podstawowych rzeczy z powodu demonstracji i bojkotu miejscowej ludności, Jolie przebywała na terenie Bośni jedynie przez trzy dni. Tyle ekipa filmowa wytrzymała nękana przez przeciwników nakręcenia romansu. Zdjęcia zostaną jednak dokończone na Węgrzech.
Trudniej byłoby chyba o lepszą reklamę filmu. Jak uważacie, czy Angelina nie zrani tym filmem uczuć tysięcy osób?