Przez ostatnie miesiące Doda bardzo mocno angażowała się w akcję rejestrowania potencjalnych dawców w bankach szpiku, koncertowała, a przede wszystkim prawie nie odchodziła od szpitalnego łóżka swojego narzeczonego, Adama Darskiego. Teraz, kiedy dawca dla Nergala się znalazł, Rabczewska ma chwilę odpoczynku. Najpierw wybrała się do sanatorium, a później wróciła na scenę, wraz z bydlęcym sercem i fotelem ginekologicznym (zobacz: Co robi Doda? (ZDJĘCIA)). Jednak, jak sama twierdzi, są to tylko "gadżety".
- Ostatnio na twoim palcu bardzo często pojawia się pierścionek z symbolem krzyża. Czy to po prostu gadżet, czy krzyż ma dla ciebie jakąś inną wymowę? - pyta dziennikarz Super Expressu.
- Nie, jest to gadżet, wszystko dla mnie jest kwestią gadżetu. Jeżeli wkładam sobie serca między nogi bądź siedzę na tronie przypominającym krzesło ginekologiczne, to nie znaczy, że po prostu pasjonuję się grzebaniem w macicy, jest to gadżet, dodatek.
Jednak wijąca się na scenie i dotykająca po kroczu Doda, zapytana taktownie o swoje życie intymne, odpowiada skromnie:
- Nasza namiętność pewno jest dosyć uszczuplona i zminimalizowana, ale teraz są inne priorytety...
- Wystarczy bliskość?
- Musi wystarczyć.