Wczorajszy odcinek Mam talent zakończył etap półfinałowy. W pięciu odsłonach zobaczyliśmy 40 najlepszych uczestników 3. edycji show, spośród których widzowie oraz jury wybrali finałową dziesiątkę, która za tydzień powalczy o zwycięstwo.
Tym razem znów nie było problemów z wytypowaniem faworytów. Występujący jako ostatni Paweł Ejzenberg zebrał świetne oceny jurorów oraz owację na stojąco.
Mamy ciszę wyborczą, ale idziemy na żywo, więc nas nie zatrzymają - zaczął Kuba Wojewódzki. Powiem króko: Kto nie głosuje na Pawła, ten świnia, dziękuję!
Ten specyficzny apel najwyraźniej podziałał na widzów, ponieważ to właśnie Paweł zajął pierwsze miejsce w głosowaniu SMS-owym. Drugie i trzecie przypadło w udziale wokalistce Kasi Sochackiej oraz młodziutkiej gimnastyczce, Gosi Staszewskiej. Postawieni przed - trudnym, jak podkreślali - wyborem sędziowie zdecydowali jednogłośnie, że do finału powinna dostać się Sochacka. Dużym zaskoczeniem jest też nieobecność wśród najbardziej docenionych przez widzów utalentowanego i niezwykle wrażliwego tancerza, Emila Kuśmirka. Jego brawurowy pokaz zachwycił jurorów, najwraźniej jednak będzie musiał poczekać, aż na antenę wróci You Can Dance.
Finał trzeciej edycji Mam Talent pełen będzie wokalistów i zespołów muzycznych - na dziesięciu uczestników jedynie dwóch nie zajmuje się muzyką. Jak myślicie, czy taka silna, śpiewająca reprezentacja - oraz fakt, że ludzie na nich właśnie głosują - nie znaczy, że być może należałoby powrócić do programów o formule podobnej do bijącego przed laty rekordy oglądalności Idola?