Tego nie spodziewał się chyba nikt - Edyta Górniak, niezależnie od sympatii, ocen jury i SMS-ów widzów od samego początku typowana była - jeżeli nie na zwyciężczynię, to na murowaną kandydatkę do finału 12. edycji _**Tańca z gwiazdami**_. Tymczasem jednak nie weźmie udziału w rywalizacji o Kryształową Kulę.
Edzia i Jan Kliment wykonali dzisiaj dwa tańce: cha-chę i tango argentino, ocenione najwyżej spośród wszystkich uczestników. Piotr Galiński komplementował piosenkarkę tak bardzo, że ta aż się popłakała. W filmiku z przygotowań mówiła przejęta:
Już nie myślę o tym, aby rozliczać się z przeszłością, nie mam potrzeby zamykania jakiegoś rozdziału, czuję się rozliczona z pewnych rzeczy, przez które nie mogłam iść dalej. Po tym tańcu mogę nagrać taką płytę, na jaką moi fani czekają.
Zapewne miało to być medialne podanie ręki byłemu mężowi, zachęcające do wysyłania SMS-ów, których Edzi z odcinka na odcinek zaczynało coraz bardziej brakować. Cząstkowe wyniki głosowania, prezentowane w programie kilkukrotnie pokazywały, że najbardziej podobają się Monika Pyrek i Paweł Staliński (mniej więcej po 40% głosów każde), podczas gdy Górniak w najlepszym momencie mogła liczyć jedynie na 20%.
Co ciekawe, po zsumowaniu głosów widzów i ocen jury, do finału jako pierwszy dostał się Staliński. Zarówno on, jak i Iza Janachowska byli zaskoczeni takim wynikiem, przez chwilę chyba nie docierało do nich, co tak naprawdę się wydarzyło. Chwilę później Gąsowski ogłosił, że trzecie miejsce zajęła Edzia z Klimentem, a tym samym drugą finałową parą jest Monika Pyrek i kontuzjowany Robert Rowiński, dziś zastąpiony przez przystojnego Krzysztofa Hulboja. A później TVN spłynął łzami...
Jestem tak szczęśliwa, że dałam się namówić, to jest program, który otwiera tak nowy i taki niewyobrażalny etap w moim życiu! Dziękuję za te słowa jurorów, które padały, często moim zdaniem na wyrost, ale dziękuję, zachowam je w moim sercu i będę przypominać sobie na starość - mówiła przez łzy Edyta. _**Janku, ja nie wiem, co ja mam ci powiedzieć, ty zrobiłeś dla mnie tak wiele, to jest dla mnie nagroda za całe życie, za to co zrobiłam, i za to, że przetrwałam!**_ - dokończyła, prawie płacząc. Klimentowi łzy ciekły po policzkach: Ja wiem, jaki ty miałaś ból, że ty go przetrwałaś! Ja się nie spodziewałem, że odpadniemy... Co przeżyłem na treningach z tobą, to jest wielkie szczęście.
Cóż, wydawało się, że tak faworyzowanej divy z walki o najbardziej pożądane medialne trofeum nie jest w stanie wyeliminować nikt. Czyżby widzowie byli jednak uczuleni na karykaturalne emocje i telewizyjne łzy?