Angelina Jolie nie ugięła się pod naciskami lokalnych grup podczas pobytu w Bośni, ani nie zrezygnowała z kręcenia filmu z powodu protestów organizacji zbulwersowanych pomysłem nakręcenia historii o miłości ofiary do gwałciciela. W najnowszym wywiadzie aktorka opowiedziała o swoim podejściu do drażliwego tematu The Untitled Love Story.
Musiałam się wiele nauczyć. Przeczytałam wiele książek, zobaczyłam mnóstwo filmów fabularnych i dokumentalnych o wojnie na Bałkanach – powiedziała Jolie, która pół roku przygotowywała się do kręcenia filmu. Spotykałam się ze specjalistami w tej dziedzinie i co najważniejsze rozmawiałam z ludźmi, którzy przeżyli wojnę. Ludzie opowiadali mi swoje historie, przez co przeszli i co robili w trakcie wojny, a także, co przytrafiło się ich rodzinom i na koniec, jak przetrwali. Rozmawiałam z przedstawicielami obu stron i różnych wyznań. Chcę, żeby film przemówił ich wspólnym głosem.
_**Nie chcę, żeby The Untitled Love Story było manifestem politycznym**_ – broniła swojego filmu Angelina. Moim celem było zebranie wypowiedzi i wizji wojny z jak największej ilości punktów widzenia. Mój obraz to możliwość, żeby przemówić wieloma głosami naraz.
Na koniec wywiadu partnerka Brada Pitta wyznała, że nowe zajęcie dało jej poczucie ogromnego spełnienia: _**Od pierwszego dnia zdjęć pokochałam reżyserię bardziej niż aktorstwo!**_
To chyba zła wiadomość dla jej fanów. Chcielibyście, żeby Angie zrezygnowała z aktorstwa?