Z ulgą stwierdziliśmy, że Jolanty Rutowicz w polskim show biznesie jest ostatnio zdecydowanie mniej. Nie zniknęła co prawda całkowicie, co byłoby wskazane, ale jeżeli już się pojawia, nie wywołuje już wielkich emocji. Być może to dlatego, że zrezygnowała z najdłuższych tipsów w historii polskiego show biznesu i równie spektakularnej opalenizny.
Ostatnio "uświetniła" imprezę z okazji premiery pierwszego singla Pauli Marciniak - tej samej, w której niedawno ponoć zadurzył się Michał Wiśniewski i która typowana była na nową wokalistkę Ich Troje. Zresztą, to właśnie w jej klipie Misiek stanął przed ołtarzem...
Jola na ten wieczór wybrała ukochaną przez siebie ostatnio czerń (to w jej wypadku lepsze niż róż) w postaci gorsetu oraz zwykłych, wąskich dżinsów. Największą uwagę przykuły oryginalne, jaskrawożółte szpilki z czarnymi napisami oraz wymyślna bransoletka.
Cóż, mamy mieszane uczucia. Tak jakoś się stało, że Jolka chyba nigdy nie będzie się nam kojarzyć z elegancją. Podobnie jak "Maja" Frykowska. Obojętne, co na siebie założą.