Dość niespodziewanie w jutrzejszym finale _**Tańca z gwiazdami**_ zmierzą się Monika Pyrek i Paweł Staliński. Nie przewidywano raczej, że syn znanej aktorki dojdzie tak wysoko. Mówiło się raczej o jego silnym związku z matką, częstej obecności na widowni programu, a nawet o tym, że udział w nim załatwić miała Stalińska. Teraz, kiedy Kryształowa Kula jest na wyciągnięcie ręki, młody model postanowił odnieść się do tych nieprzychylnych komentarzy.
To przecież opinie powodowane głównie zawiścią i brakiem spełnienia w życiu tych, którzy je głoszą. Szkoda mi czasu na przejmowanie się tym, wolę się skupiać w życiu na pozytywach - mówi Super Expressowi. Tym bardziej że w rzeczywistości jestem całkowicie niezależny, mieszkam sam i samodzielnie układam swoje życiowe ścieżki. A moja dobra relacja z mamą jest tylko powodem do dumy i radości. Ludzie, którzy mi tego zazdroszczą, dostali widocznie trochę mniej miłości w dzieciństwie niż ja.
Staliński wyznał również, że jeżeli wygra, to będzie chyba jedynym zwycięzcą, który będzie jeździł porsche. Przede wszystkim ma już prawo jazdy.
Prawo jazdy mam od dawna. To była pierwsza rzecz, jaką zrobiłem po skończeniu 18 lat. Już w miesiąc po urodzinach odebrałem wyczekiwany dokument i 3 dni później pojechałem w pierwszą trasę nad morze. Co zrobię z autem? A co można zrobić z autem??? Można nim jeździć... mam tylko nadzieję, że ma zimówki.
Czujecie się zachęceni do głosowania?