Wyobrażaliście sobie finał 12. edycji _**Tańca z gwiazdami**_ bez Edyty Górniak? Wczoraj ta abstrakcyjna wizja stała się rzeczywistością. Całkiem przyjemną. Oczywiście Edzi zabraknąć nie mogło - wystąpiła w piosence otwierającej ostatni odcinek tego sezonu (swoją drogą, był to utwór... Miley Cyrus). Dalsza część show należała jednak już tylko do Moniki Pyrek i Pawła Stalińskiego.
Jurorzy byli zgodnie zachwyceni wszystkimi trzema tańcami obydwu par - standardowym, latynoamerykańskim oraz freestyle'em, które ocenione zostały na maksymalną możliwą ilość punktów. Podawano również cząstkowe wyniki głosowania widzów - od samego początku prowadziła Pyrek, jednak im bliżej końca, tym różnica między nią a Stalińskim była mniejsza.
Jak myślicie, co zdecydowało o sukcesie Pyrek? I czy w ogóle będzie to dla niej "sukces"? W końcu zapowiada, że chce wrócić do sportu, przygotowuje się do Igrzysk Olimpijskich i chce z nich przywieźć złoty medal. Mamy nadzieję, że tak się właśnie stanie - przygoda Otyli Jędrzejczak z show biznesem pokazuje niestety, że nie służy on zdobywaniu sportowych trofeów...