Piątkowy koncert Lady GaGi w trójmiejskiej Ergoarenie zgromadził ponad 12 tysięcy fanów piosenkarki, nie tylko z Polski (wśród widzów usłyszeć było można wiele wschodnich języków). W ich zgodnej opinii 24-latka dała świetne i profesjonalne show, którego mogą jej pozazdrościć największe gwiazdy światowej muzyki, a lokalni wykonawcy raczej nigdy nie będą w stanie osiągnąć takiego poziomu. Chyba, że za coś wyjątkowego można uznać paradowanie Dody po scenie z wołowym sercem oraz inne, nieudolnie "zapożyczone" od GaGi elementy jej show. Zobacz:Czego nie skopiowała Doda?
Co ciekawe, menedżer Rabczewskiej, czerpiącej pełnymi garściami z GaGi, Jarosław Burdek twierdzi, że... nudził się na jej koncercie.
Tak to jest z tym koncertem, że nie wypada mówić o nim źle - oświadczył w Pytaniu na śniadanie. Ja trochę się wynudziłem na koncercie GaGi, Madonna może spać spokojnie. Bardzo wzruszyła się prezentem od fanów. Doda była na koncercie GaGi, ale nie na tym.
Jak uważacie, to zazdrość, czy obiektywna ocena? Bo jeżeli koncert GaGi był nudny, to co powiedzieć o "wołowym" występie Doroty?