Potwierdzają się informacje, że Jennifer Aniston i Brad Pitt odnowili niedawno znajomość. Może ich to naprawdę sporo kosztować. Jak dowiedział się National Enquirer, na planie reżyserskiego debiutu Angeliny Jolie w Budapeszcie zaginął aparat fotograficzny aktora, na którym znajdują się… zdjęcia Jen zrobione przez Brada kilka miesięcy temu.
Jennifer spanikowała, gdy dowiedziała się, że aparat Brada został skradziony. Zależy jej, by zachować prywatność i bardzo niepokoi ją fakt, że obce osoby mogą mieć wgląd w jej intymne relacje – donosi informator. Zdjęcia są bardzo niewinne. To jedynie portrety. Jennifer nie chce, by Angelina je zobaczyła. Wie, że jej znajomość z byłym mężem nie podoba się jego obecnej partnerce. Nie chce pogarszać sytuacji.
Jak mówią osoby z bliskiego otoczenia Jolie, ta nie jest za bardzo zainteresowana zdjęciami byłej żony partnera. Znacznie bardziej przejmuje się własną rodziną. Boi się, że na karcie pamięci są jakieś prywatne zdjęcia jej dzieci.
Nie chce, by intymne fotografie jej pociech pojawiły się w mediach. Tak, jak Jennifer, zależy jej na tym, by oddzielić życie prywatne od zawodowego. Nie chce, by ktoś oglądał jej życie rodzinne z bliska. Aparat wypełniony był zdjęciami jej i dzieci. Nikt postronny nie powinien ich oglądać.
Ponoć już trwają poszukiwania zaginionego aparatu. Zaalarmowano policję i ochronę, która pracowała nad zabezpieczeniem planu filmowego w Budapeszcie. Istnieje jednak spore prawdopodobieństwo, że fotografie prędzej czy później trafią do sieci. Jak myślicie, będzie skandal?