Ania Mucha postanowiła podzielić się z czytelnikami swojej ulubionej gazety (Faktu) historią, którą przeżyła podczas urlopu. Mówi, że wybrała się na kilka dni do Argentyny. Najwyraźniej zasmakowała w tamtejszej kuchni, bo postanowiła zabrać z powrotem do polski kilka smakołyków.
Wracałam z Argentyny z mięsem, tamtejszą wołowiną, nota bene, przepyszną spakowaną w walizce. I psy na lotnisku zgłupiały! Zostałam natychmiast wzięta do kontroli. Celnicy zamknęli mnie w takim małym pomieszczeniu – wspomina pełne grozy chwile. Padło pytanie, czym się zajmujesz? Więc powiedziałam, że jestem aktorką i gram w polskiej wersji argentyńskiego serialu "Prosto w serce". I powiedzieli mi, że jestem polską Natalią Oreiro.
Gratulujemy. W taki sposób polskie gwiazdy promują się w najtańszej prasie.