Wygląda na to, że ambicje zawodowe Edyty Herbuś mogą stanąć na przeszkodzie jej związkowi z Mariuszem Trelińskim. Jak dowiedział się tygodnik Gwiazdy, tancerka, której ostatnim marzeniem jest zostanie uznaną i szanowaną aktorką, spędza tyle czasu na kursach, że niemal nie ma czasu dla ukochanego.
W niedzielę poleciała do Rzymu, by wziąć udział w warsztatach aktorskich. Z Włoch od razu leci do stolicy Wielkiej Brytanii, by dalej trenować. Do Polski wróci dopiero tuż przed świętami.
Do domu wrócę dopiero na święta Bożego Narodzenia. Ale tylko na chwilę – mówi. 20 stycznia lecę na miesiąc do Los Angeles, gdzie będę dalej pracowała nad swoim warsztatem.
Jak myślicie, czy Herbuś ma jakieś szanse na karierę jako prawdziwa aktorka, a przede wszystkim: na utrzymanie związku z reżyserem?