To była chyba tylko kwestia czasu. Paulina Papierska, pierwsza polska "tap madl" kojarzyć się będzie nie tylko z ładną buzią, ale chyba przede wszystkim z ciągłym narzekaniem na pochodzenie z małej miejscowości, gdzie była "szarą myszką" i "nie mogła odnaleźć swojej pasji". Nie trudno dziwić się, że nie wszystkim mieszkańcom Zbąszynka w województwie Lubuskim spodoba się taka "promocja" ich miasteczka. Chyba mało kto cieszy się, kiedy słucha, że jego rodzinna miejscowość jest smutnym i szarym miejscem, w którym nie ma przyszłości i gdzie nie można "kształtować swojego charakteru".
Zdaniem jednej z młodych mieszkanek Zbąszynka, Papierska przesadziła z użalaniem się nad sobą. Warunki, w których dorastała zwyciężczyni programu, wcale nie są takie tragiczne, jak przedstawiała je płacząc przed kamerą.
Paulina Papierska przesadza. Początkowo jej kibicowałam, ponieważ pochodzimy z tego samego miasteczka i mieszkamy na jednej ulicy. Jednak po tym jak zaczęła przedstawiać nasze 6-tysieczne, zielone, piękne miasteczko jako zabitą deskami norę, przestałam darzyć ją sympatią - mówi nasza czytelniczka i sąsiadka Pauliny. Prawda jest taka, że Zbąszynek moze pochwalić sie niemal najmniejszym bezrobociem w wojewodztwie lubuskim. Zaraz za miastem znajduje sie najwiekszy w Europie zakład produkujący meble dla Ikei. Jest tu bardzo czysto, miasteczko bardzo szybko się rozwija. A sama Paulina mieszka w piętrowym domku z ogródkiem, który jest częścią ładnego szeregowca. Ludzie teraz myślą, że Zbąszynek to odludzie.
_**W szkole angielski jest obowiązkowy, więc sama sobie jest winna, jeśli się nie uczyła**_ - kontynnuje nasze źródło. Paulina twierdzi, że nie ma tu możliwości rozwijania swoich zainteresowań. Ja jakoś nigdy nie narzekałam na brak zajęć, wręcz przeciwnie. W szkole są kółka zainteresowań, np. plastyczne, historyczne, biologiczne. Można sie zapisać do grupy tanecznej, a w pobliskiej wsi jest kółko strzeleckie. Jest też wiele innych możliwosci rozwoju, tylko trzeba się rozejrzeć i chcieć. Poza tym ona jakoś się wybiła z małej miejscowości, więc sama sobie przeczy, bo jednak można, skoro jej się udało.
Po medialnych wzruszeniach dobrze usłyszeć taki głos rozsądku. Zabawne, że z jednej strony Zbąszynek zyskał rozpoznawalną w całej Polsce "gwiazdę", a z drugiej dość niemiłe opinie o miasteczku, wygłaszane przy oglądalności na poziomie czterech milionów widzów przez własną mieszkankę. Jak myślicie, mieszkańcy powinni być wdzięczni Paulinie za taką promocję?