We wczorajszym programie Kuby Wojewódzkiego pojawił się dość niespodziewany gość - na słynnej kanapie zasiadła Edyta Górniak. Z małym zaskoczeniem musimy odnotować, że prowadzący wyjątkowo nadskakiwał "divie", co wyraźnie sprawiało jej radość. Na początku Edzia zachowywała spory dystans. Zapytana przez Kubę, czy za nim tęskniła, odpowiedziała bez chwili zawahania: _**Nie tęskniłam. Myślałam o tobie, ale tylko źle**_. Chwilę później jednak wyznała, że... miała ochotę na romans z Wojewódzkim.
Dziennikarz od razu zastrzegł, że nie będzie pytał ją o rozwód z Dariuszem Krupą, bo, jak stwierdził, jest jego kolegą. Zapytał za to o relacje z menedżerką.
- Gracie koncert w Wąbrzeźnie, macie hotel, jedno łóżko...?
- No to Maja śpi w samochodzie - odpowiedziała i dodała: Gdyby tu weszła Angelina, to ja nie ręczę za siebie!
- Co byś jej powiedziała?
- A trzeba coś mówić?
- A lubisz sobie pogadać w trakcie?
- Lubię, w tracie lubię. Zaskoczyłam cię?
Żadnym zaskoczeniem nie był na pewno wywód na temat wartości kobiety - w takich wypowiedziach Edzia specjalizuje się od czasu rozwodu. Ciekawe, czy Darek oglądał.
Ja myślałam dotąd, że my kobiety jesteśmy tyle warte, ile mamy miłości mężczyzn, ale zrozumiałam po latach, że to jest niewłaściwe myślenie, bo jak spojrzymy na wszystko dookoła siebie, to sie zorientujemy, że mężczyzni mogą być jedynie dodatkiem, a nie fundamentem. Teraz to ja decyduję, w jakim tempie się rozwijam, kiedy wracam do domu. Chcę mieć pełną decyzyjność w tym, co robię. Liczę się tylko z Mają**.**
Jak myślicie, czy taki występ u Wojewódzkiego pomoże Edzi czy jej zaszkodzi? Wydawało się, że pewne tematy zostały celowo pominięte.