Przez ostatnie kilka lat mieli na pieńku. Ojciec Macieja Orłosia, Kazimierz, z zawodu pisarz, nie mógł zrozumieć, jak można zmarnować kolejno dwa małżeństwa. Tym bardziej, że starannie wychował syna w tradycyjnym, katolickim domu. Nie mógł pojąć, jak to się stało, że syn wybrał styl zycia tak odległy do wpojonych mu w dzieciństwie wartości.
_**Miałem za sobą jedno nieudane małżeństwo, potem rozpadło się drugie**_ - przyznał w jednym w wywiadów prezenter. Rozwód został orzeczony z mojej winy, jednak nie zdawałem sobie sprawy z rozmiaru konsekwencji. Wyprowadziłem się z domu. Byłem potwornie zdenerwowany. Moi rodzice bardzo przeżywali to, co się stało. Co prawda nigdy mnie nie pouczali i nie próbowali wpływać na moje decyzje, ale na pewno martwili się. Oni są wzorową parą, prawie pół wieku razem, a u mnie ciągle dochodziło do kryzysów.
Dopiero udane trzecie małżeństwo dziennikarza usposobiło ojca nieco przychylniej. Tym bardziej, że syn postanowił pójść w jego ślady i także pisać książki, tylko że dla dzieci. Jak donosi tygodnik Rewia, kilka dni temu podczas spotkania z czytelnikami w znanej z poezji K.I. Gałczyńskiego leśniczówce Pranie, ojciec i syn zdawali się być w bardzo dobrych stosunkach, a nawet wyglądało na to, że wspierają się wzajemnie.
Była żona Orłosia niestety nie wpadła. Ona chyba także ma z nim sporo do wyjaśnienia. Zobacz: KOSZMARNA HISTORIA Ewy Orłoś! (Zachorowała przez ciążę...)