Kilka dni temu amerykańskie media poinformowały, że Aretha Franklin, królowa muzyki soul, przeszła poważną operację. Nie podano jednak powodów, dla których musiała trafić do szpitala. Jak dowiedział się National Enquirer, lekarze wzięli ją na salę operacyjną, by z bliska przyjrzeć się jej rakowi trzustki.
Tabloid, który jako pierwszy donosił o chorobach Patricka Swayze, Michaela Landona oraz Christiny Applegate, twierdzi, że lekarze zdiagnozowali raka latem, gdy Fanklin złamała kilka żeber po upadku pod prysznicem. Zdjęcia rentgenowskie pokazały pewnie anomalie. Jak utrzymują informatorzy, rak trzustki 68-latki jest nieoperacyjny. Pozostał jej niecały rok życia.
Przyjaciele piosenkarki potwierdzili, że wykryto u niej chorobę. Nie chcą jednak mówić, w jakim jest ona stadium. W ostatnim oświadczeniu prasowym Aretha zapewniała, że czuje się bardzo dobrze. Trzymamy za nią kciuki.
Przypomnijcie sobie jej najbardziej znany przebój: Aretha Franklin "Respect"