Taylor Momsen wsławiła się tym, że kilka dni po skończeniu 17 lat ogłosiła publicznie, że najlepszym przyjacielem, jakiego w życiu miała jest jej wibrator. Jej słowa wywołały ogromną burzę w mediach, a piosenkarka nadużywająca czarnych cieni do powiek została ostro skrytykowana przez środowiska konserwatywne. W jednym z ostatnich wywiadów Taylor podtrzymała swoje wcześniejsze słowa. Twierdzi, że lepiej, by nastolatki eksperymentowały z seksem we własnych łazienkach, niż po pijaku na imprezach.
Promuję masturbację. Nastolatki powinny się onanizować. Lepiej nie sypiać z kim popadnie, tylko poznać własne ciało w zaciszu rodzinnego domu - argumentuje Momsen. Chłopaki to robią, niestety dziewczyny się wstydzą. I właśnie dlatego to one mają tyle nieprzyjemnych doświadczeń związanych z pierwszymi stosunkami płciowymi. A przecież tak łatwo temu zaradzić. Można poznać siebie i wiedzieć, co nam się podoba.
Nie trzeba uprawiać z kimś seksu, by czuć się wyzwolonym seksualnie. Seks nie jest czymś, czego ludzie powinni się bać. To część ludzkiej natury, dlatego nikt nie powinien traktować go jako czegoś wstydliwego, szczególnie młode dziewczyny i młodzi chłopcy.
Zgadzacie się z Taylor? Nawet jeśli, to czy powinien o tym mówić ktoś, kto nie może legalnie kupić papierosów w kiosku?