Reporterzy „Faktu” przyłapali Roberta Leszczyńskiego na randce. W środku nocy wychodził z warszawskiego klubu z młodą dziewczyną. Gazeta pisze: „Robert Leszczyński (37 l.) udaje, że po nocach, w knajpach załatwia sprawy służbowe. Tak właśnie tłumaczył, kiedy spotkaliśmy go, jak późną porą opuszczał restaurację w towarzystwie pięknej brunetki.” To już dorośli ludzie muszą tłumaczyć się reporterom „Faktu”? Czuję się, jakbym coś przegapił.