Elton John zdecydował się po latach ujawnić prawdę o swoim uzależnieniu od alkoholu i narkotyków. W szczerym wywiadzie z zaprzyjaźnionym dziennikarzem, Piersem Morganem, gwiazdor opowiedział o mrocznych początkach swojej kariery. Piosenkarz przyznał, że z powodu uzależnienia kilka razy otarł się o śmierć.
Byłem bliski śmierci. Miałem napady padaczkowe i robiłem się siny. Znajomi regularnie kontrolowali, jak się czuję, w obawie o moje życie. Najczęściej znajdowali mnie na podłodze, kładli do łóżka, a 40 minut później wciągałem kolejną kreskę - wspomina Elton John.
W roku 1975 gwiazdor rozpoczął długą walkę z nałogiem. Przeszedł kilka odwyków i wiele eksperymentalnych terapii. Jednak dopiero, gdy spojrzał śmierci w oczy, znalazł w sobie siłę, żeby walczyć:
To był bardzo mroczny i smutny okres. Paliłem jednego skręta za drugim, popijałem whisky i nie spałem po trzy dni. Wtedy narkotyki prawie mnie zabiły!
Dodatkowym problemem Eltona była bulimia, do której trudniej było mu się przyznać niż do brania narkotyków i picia. Dopiero po 16 latach choroby rozpoczął leczenie, które przyniosło efekty. Momentem przełomowym w jego życiu okazała się śmierć Ryana White'a, nastolatka, który zmarł na AIDS. Ważne dla piosenkarza było także wsparcie jego partnera, który także zmaga się z bulimią i alkoholizmem.
Bycie sławnym i bogatym to nie same przyjemności.