Jola Rutowicz próbuje obecnie przekonać całą Polskę, że jej głupota, opalenizna i przydługie tipsy były jedynie elementami wizerunku, jaki stworzyła na potrzeby telewizji. Ostatnio zapragnęła nieco szacunku, więc stara się poprawić swój image. Zapytana przez dziennikarzy Takie jest życie, jaka jest w życiu codziennym, recytuje opis wyciągnięty chyba wprost z portalu randkowego:
W rzeczywistości jestem niezwykle seksowna, nieprzewidywalna, piekielnie inteligentna i nieprzeciętnie skromna (to na pewno!). Jestem osobą elokwentną, śmiałą, z wysoką kulturą osobistą, z dużą dawką kobiecego wdzięku oraz poczuciem humoru. Jestem straszliwą gadułą, chociaż w towarzystwie innej gaduły potrafię też być cierpliwym słuchaczem - wylicza.
Prawdziwa Jolanta różni się od tej, którą można zobaczyć w mediach. Można powiedzieć, że jestem dobrą aktorką, bo dobra aktorka nigdy nie gra siebie. Postać sceniczna, która została wykreowana na potrzeby "Big Brothera" nawet w 1% nie przypomina mnie. Jestem pewna, że moja rola przejdzie do historii! Moi ludzie: znajomi i rodzina wiedzieli, że to czyste show, za które dostawałam konkretny cash.
Menedżerka Joli już przekonuje, że należą jej się największe honory za to, jak oszukała Polaków (zobacz: Agentka Rutowicz: "POWINNA DOSTAĆ OSCARA!"). Wierzycie w taką linię obrony?