Pawła Małaszyńskiego coraz rzadziej możemy oglądać na ekranie. Aktor chętniej pojawia się na scenie teatralnej i twierdzi, że polskie kino i telewizja mają mu do zaoferowania coraz mniej ciekawe role. Pojawia się jedynie w produkcjach, które są dla niego wyzwaniem. Zapytany, czy jest coś, czego w swoim zawodzie by nie zrobił, odpowiada:
Chyba nie ma takiej rzeczy. To jest mój zawód – mówi w wywiadzie z Wp tv. To jest fantastyczne, że czasami masz możliwość robienia rzeczy, których nie robisz na co dzień. Nie sprawiają ci frajdy, ale musisz się przemóc, by je zrobić dla dobra roli. (...) Chyba nie ma dla mnie takich barier filmowych, czy teatralnych, których bym nie zrobił. W przypadku "Skrzydlatych świń", takie przejście nago po mieście, nie jest to komfortowa i prosta sprawa, ale czego się nie robi dla sztuki.
Małaszyński odpowiedział również na ostatnie słowa Jacka "jestem kurwą" Poniedziałka. Ten w jednym z wywiadów wyznał, że z chęcią zagrałby z nim gejowską scenę miłosną.
Nie wiem, czy mam to traktować jako komplement. Może Jacek traktuje to zupełnie inaczej. Ja już też w swojej krótkiej karierze miałem możliwość grania gejów z mniejszym, czy większym powodzeniem. Jeżeli scenariusz by tego wymagał i byłby fajnym scenariuszem, w którym bym zainwestował udział, to nie miałbym żadnych oporów.