Joanna Brodzik miała nadzieję, że zatrudnienie Filipa Mecnera jako swojego menedżera zaowocuje masą nowych przedsięwzięć. W końcu to on jest odpowiedzialny za rozkwit kariery Ani Muchy. Jednak Brodzik jest w mediach prawie nieobecna. Dlaczego? Jak twierdzą informatorzy, agent woli współpracować z młodszą, bardziej medialną i mniej kapryśną klientką.
Kiedy Joanna podpisywała latem umowę z Flipem Mecnerem, agentem Anny Muchy, liczyła, że jej kariera nabierze tempa - zdradza tygodnikowi Takie jest życie przyjaciółka Brodzik. Chciała zagrać w czymś innym poza krytykowanym "Rozlewiskiem". Tak się nie stało.
Ponoć winną tej sytuacji jest sama aktorka. Nie lubi pokazywać się w mediach i podczas rozmów na temat angażu do głównej roli w nowym serialu TVP podała takie warunki, że szefowie Jedynki ją wyśmiali. Nawet menedżer, który prowadził negocjacje, nie zdołał jej wybronić. Jak twierdzą informatorzy, Filip również o wiele lepiej dogaduje się z Muchą prywatnie. Często towarzyszy jej na imprezach. Z Brodzik widywany jest sporadycznie.
Na konferencję serialu "Prosto w serce" Mucha jako jedyna gwiazda przyszła z menadżerem - mówi świadek. A on nie odstępował jej na krok. Zanim dziennikarze mogli z nią rozmawiać, przepytywał każdego po kolei, z jakiej jest gazety i o czym będzie rozmowa. Na koniec odwiózł Muchę samochodem.
Jak myślicie, czy Brodzik wróci jeszcze na szczyt? Biorąc pod uwagę, jakie żądania stawia producentom, w swoim mniemaniu nadal tam jest.