Tom Cruise od dłuższego czasu nie kojarzy się z symbolem seksu, ale z fanatycznym członkiem sekty scjentologicznej. Aktor postanowił przypomnieć sobie, jak to jest grać w filmie, a nie tylko kontrolować Katie Holmes i zdecydował się na udział w kolejnej części Mission Impossible.
Oto zdjęcia z planu, na których 48-letni Cruise pręży muskularne ramiona. Jak oceniacie, może nadal uchodzić za seksownego, czy scjentologiczny fanatyzm skutecznie zabija cały jego urok? I przede wszystkim: czy na pewno potrzebujemy kolejnej Mission Impossible?
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.