Fałszywe informacje o rzekomej śmierci różnych gwiazd pojawiają się w mediach regularnie. Jednak plotka, która poniosła się po internecie, a mówiąca o tym, że Morgan Freeman zmarł, naprawdę zaczęła żyć własnym życiem...
Pierwsza informacja pojawiła się w czwartek popołudniu. Użytkownik b umieścił na swoim koncie na Twitterze wiadomość o następującej treści: Jak podaje telewizja CNN, aktor Morgan Freeman zmarł dziś w swoim domu w Burbank.
Podanie wiarygodnego na pierwszy rzut oka źródła spowodowało, że informację tą zaczęło podawać w swoich notkach setki, a następnie tysiące kolejnych bloggerów. Doszło do tego, że pojawiła się ona nawet w profilach należących do dziennikarzy poważnych, opiniotwórzych amerykańskich mediów. Szaleństwo trwało do momentu, w którym CNN zdecydowanie odcięło się od całej sprawy.
CNN nigdy nie podało informacji o śmierci Morgana Freemana. Spekulacje te są nieprawdziwe. CNN dokładnie przyjrzy się temu, jak doszło do wypuszczenia takiej plotki.
Sam autor pierwszego wpisu kilkanaście godzin później zamieścił sprostowanie:
Ludzie nie powinni być tak cholenie łatwowierni! - napisał OriginalCJizzle. Morgan Freeman żyje i ma się dobrze. Właśnie wystosowałem oficjalne przeprosiny za całą aferę. To był po prostu taki prywatny żart pomiędzy starymi przyjaciółmi. Nie miałem intencji, aby przerodził się on w coś takiego.
Ciekawe, czy Freeman ma podobne poczucie humoru...