Jak już pisaliśmy, Eddie Murphy wyparł się córki Mel B, Angel Iris i zażądał przeprowadzenia testów na ojcostwo. Była Spice Girl jednak jest na tyle pewna tego, kto jest ojcem jej dziecka, że wpisała już Eddiego na akcie urodzenia jako ojca i bez większych oporów zgodziła się na testy. Musiało to najwyraźniej speszyć aktora, bo jak na razie odmawia zarówno złożenia swojego podpisu na akcie urodzenia jak i udostępnienia materiału genetycznego do testów.
Nie robi sobie testu DNA i nie chce podpisać aktu urodzenia - powiedziała Mel B magazynowi People. Więc to będzie musiało iść do sądu. Zmuszę go do zrobienia testów. Jest to o tyle dziwne, że sam ich przecież chciał.
Nie widział naszej córki. Moi ludzie kontaktowali się z jego ludźmi i nie było od niego żadnej odpowiedzi. Myślę, że żadna kobieta i żadne dziecko nie powinno przechodzić przez takie coś. Facet musi być odpowiedzialny. Cóż można jeszcze dodać?
Pomimo szczeniackiego zachowania Eddiego, Mel i tak cieszy się z urodzenia swojej małej córeczki:
Jest niesamowita. Kocham bycie mamą. Kocham dzieci i kropka. Mogłabym mieć następne już jutro, gdyby tak się dało. Czuję się świetnie, jestem szczęśliwa. Byłam szczęśliwą ciężarna kobietą, a teraz jestem szczęśliwą mamą. Życie toczy się dalej, a ja mam dwójkę cudownych dzieci.