Martyna Wojciechowska żali się w świątecznym Fakcie, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy sporo straciła na wadze. Wyznaje, że najskuteczniej odchudza stres.
To absolutnie nie jest do polecenia! - zastrzega. Prawdę mówiąc, jestem tak zapracowana, że nie mam czasu jeść.
Nie mówiąc już o wizycie w toalecie. Taka zapracowana...
Wojciechowska chwali się, że w przerwach pomiędzy kolejnymi wyjazdami związanymi z cyklem Kobieta na krańcu świata pisze następną część swojej książki oraz kieruje trzema miesięcznikami.
Pogodzenie tego jest dużym problemem, a dodatkowo jest zasadniczy czynnik komplikujący, czyli moja Marysia, której muszę poświęcić dużo czasu, a wychowuję ją sama. To jest naprawdę ciężkie wyzwanie - żali się Martyna. _**Nie byłam w stanie znaleźć pięciu minut na to, żeby zjeść. Przestałam jeść w ogóle.**_
Przyzwyczailiśmy się, że celebryci smucą w tabloidach, że nie mają na nic czasu, "tacy są zapracowani", ale Wojciechowska już trochę przegięła. Mamy nadzieję, że dzisiaj znajdzie czas chociaż na kanapkę. Jeżeli nie, został jej najwyżej miesiąc życia.