Po Borysie Szycu, najlepiej zarabiającym polskim aktorze, można by się spodziewać, że będzie wzorem stylu dla kolegów z branży. Gwiazdor nie przykłada jednak zbyt wielkiej wagi do swojego wyglądu. Do roli w filmie Wojna polsko-ruska zadbał o umięśnioną sylwetkę i od tamtej pory sukcesywnie nabiera kilogramów.
Na premierze kolekcji La Mania Joanny Przetakiewicz Szyc zaprezentował swoje nonszalanckie podejście do mody. Na czerwonym dywanie pośród elegancko wystrojonych gwiazd pojawił się w swetrze w łosie. Wyglądało to wręcz jak demonstracja tego, co myśli o imprezie i jej uczestnikach. W najnowszym numerze Party Joanna Horodyńska i Karolina Malinowska określiły "kreację" Borysa mianem stroju norweskiego narciarza.
Nie wiem, co Borys chciał zamanifestować? Może to, że moda nie jest jego manią? - zastanawia się Malinowska. Pod swetrem kryje się koszulka, wygląda na bardzo wiekową. Dżinsy też niejeden szlak widziały.
Sweter grubo tkany poszerzył Borysa. Jest niczym bułka z bananem, choć mistrzowie raczej ten zestaw zjadają, żeby trzymać formę - dodaje Horodyńska.
Zdaniem specjalistek od mody niepokornym, ale piekielnie zdolnym wszystko się wybacza. Zgadzacie się?