Wprawdzie dla większości ludzi, no może z wyjątkiem Andrzeja Łapickiego (Zobacz: "Wigilię spędzimy w restauracji") święta są okazją do spotkań w gronie rodzinnym. Jednak Katarzyna Glinka dała się już poznać jako kobieta, którą obecność męża raczej męczy. Drugi dzień świąt postanowiła spędzić na przekór tradycji - w barze z kebabem na mieście, w towarzystwie mężczyzny, który okazywał jej wprawdzie wiele czułości, ale na pewno nie był jej mężem.
Jak donosi fotoreporter Super Expressu, który z ukrycia towarzyszył aktorce tego wieczora, Glinka miała kiepski humor. Jej przyjaciel "troskliwie dotykał jej czoła", a przed wyjściem dokładnie opatulił ją w kurtkę i szalik. Osobiście dowiózł ją pod drzwi Teatru Kwadrat, gdzie grała tego dnia spektakl i został na widowni, żeby ją obejrzeć.
To oczywiście jeszcze nie powód, żeby ogłaszać kryzys, ale jednak dziwne, że mąż się tam nie pojawił. Mógłby spędzić z nią czas drugiego dnia świąt.