Podczas sylwestrowego koncertu we Wrocławiu mogliśmy usłyszeć pierwszą próbkę nagrywanego przez Edytę Górniak albumu. Wykonała piosenkę Teraz tu i tym samym w końcu pokazała, w jakim kierunku zamierza jej muzyczna kariera pod opieką Mai Sablewskiej. Oczywiście ujawnienie najnowszego singla nie mogło obejść się bez komentarza Sary May.
Na swoim blogu Kasia Szczołek natychmiast zaatakowała. Nazwała piosenkę "utworem bez charakteru", "eurowizyjnym banałem" i "skowytem zdychającego psa". Najbardziej jednak oberwało się relacji, jaka łączy Edzię z jej menedżerką.
_**Pierwszy gniot 2011 roku już mamy czyli nowy singiel Edzi Górniak...**_ - pisze zwyciężczyni rankingu Pudelka na Żenadę Roku 2009. Wszystkiego można było się spodziewać, ale nie tego, że po kilkumiesięcznym staczaniu się medialnym w "Tańcu z gwiazdami ", zaserwuje jeszcze większą żenadę w postaci swojego nowego singla.
Dlaczego ktoś kto ma wielki talent i głos na miarę najlepszych wokalistów Europy, na własne życzenie cofa się w rozwoju i nie dorasta do pięt samemu sobie sprzed lat? Dlaczego Edyta Górniak mogąca nagrywać światowej klasy przeboje znów dała się namówić na utwór bez charakteru, który w znacznej mierze charakteryzuje się banałem, eurowizyjnym powiewem z naleciałościami disco-polo? Ten skowyt zdychającego psa to noworoczny żarcik? Nie wiedzą co czynią, oj nie wiedzą! Maja Sablewska nie jest fachowcem od muzyki, Edyta natomiast od lat jak dziecko we mgle jest zagubiona muzycznie, a więc czarno to widzę.
Na takim doradztwie Sablewskiej Edyta daleko nie zajedzie. Zdumiewające jest jak szybko Edyta dała się uzależnić. Jest pod 100% wpływem Sablewskiej, omamiona i zaślepiona jak dziewczynka po pierwszym pocałunku.
Jak myślicie, co pokaże w 2011 roku Sara May?