Pamela Anderson, jakby nie patrzeć, gwiazda lat 90., nadal może liczyć na natarczywe uwielbienie mężczyzn. Mogła się o tym przekonać w niedzielę, kiedy to niemal została zaatakowana przez swojego psychofana w pociągu.
Anderson przez kilka ostatnich tygodni występowała w spektaklu Alladyn w teatrze w Liverpoolu. Jeden z jej fanów kupił miejscówki w pierwszym rzędzie na każdy z jej występów. Następnie czekał pod budynkiem, żeby jeszcze raz zobaczyć swoją idolkę, gdy ta opuszcza budynek. Sytuacja zaostrzyła się w niedzielę wieczorem.
21-latek dostał się do pociągu z Liverpoolu do Londynu, którym podróżowała Pamela. Jej ochrona spostrzegła znajomą twarz i natychmiast wezwała policję.
Jakiś chłopak biegł po peronie i wymachiwał czymś, co wyglądało jak bilet – relacjonuje świadek zdarzenia dziennikowi The Sun. Wsiadł do pociągu i zauważyłem, że ochrona Pameli szybko prowadziła ją do innego wagonu. Policja zareagowała natychmiast i go zatrzymała.
Mężczyzna był agresywny i obrażał pracowników kolei, gdy ci poprosili go, by okazał bilet. Zatrzymany zaatakował jednego z policjantów. Funkcjonariusze byli zmuszeni użyć gazu łzawiącego – powiedział rzecznik prasowy policji dziennikarzom.
Spójrzcie tylko na zdjęcia z tego zajścia. Anderson wyraźnie jest wystraszona. Trochę nam jej żal.